23 maja 2009

Samsung yp-u1

Dziś będzie trochę inna notka, nie nawiązująca zbyt wiele do programowania. Jak widać, znajduje się w kategorii krótka recenzja, lecz nie będę tu opisywał kolejnej, niezwykle fascynującej książki, z wciągającą fabułą i akcją. Chciałbym opisać niewielkie urządzenie, z którym miałem przyjemność spędzić ostatnie 3 lata. Nie jest to już więc sprzęt najnowszy, raczej ciężko go dziś kupić, jednak po tylu latach użytkowania chciałbym napisać kilka spostrzeżeń na temat tego niewielkiego odtwarzacza mp3.

Na początek kilka podstawowych danych technicznych:

  • wymiary: 25.6 x 87.4 x 13.6 mm
  • waga: 33g
  • zakres częstotliwości: 20Hz~20KHz
  • czas odtwarzania: 13h (wbudowany akumulator litowo-polimerowy)

Jak więc widać, jest to dość zgrabne i lekkie urządzenie. Dodatkowo bez problemów radzi sobie z formatami mp3 (także ze zmiennym bitrate) ogg, wma czy wav. Raz tylko zdarzył mi się plik, który podczas odtwarzania zawiesił odtwarzacz. Komunikacja z komputerem została rozwiązana standardowo: port USB 2.0, choć sposób chowania konektora jest nieco oryginalny (o tym później). Wyświetlacz jest cztero linijkowy, podświetlany w razie potrzeby na biało. Prezentowany tekst jest wyraźny i ostry. Nawet podczas przesuwania nie miga ani nie smuży, co często się zdarza w odtwarzaczach tego typu. Podświetlenie także nie pozostawia nic do życzenia – równomiernie rozłożone na całość ekranu.

Posiadana przeze mnie wersja miała 512MB (YP-U1X), lecz dostępna ilość miejsca do zayp-u1_blgpisu to 496MB.
Nawigacja po menu zostało zrobiona w sposób bardzo intuicyjny, szczególnie, że całość została przetłumaczona na język polski. Co ciekawe, “nieprzetłumaczalne” jest tylko “Settings” i “Language”, by po zmianie języka na koreański, bez problemów można było przywrócić stare ustawienia.
Główny ekran odtwarzania jest mocno konfigurowalny. Bez problemów można wyświetlić informacje na temat trybu odtwarzania, włączonego efektu dźwiękowego, bitrate (pliki ze zmiennym są oznaczane jako VBR), numeru pliku i poziomu baterii. Ciekawą opcją są dwa sposoby przewijania nazw utworów: poziomy i pionowy. Ten ostatni jest szczególnie przydatny, gdy nazwa piosenki jest dość długa by w krótkim czasie mogła zostać zaprezentowana w całości.
Nawigacja po drzewie plików też nie przysporzyła mi nigdy problemów – całość rozwiązana standardowo i intuicyjnie. Niektórym osobom nie podobał się sposób włączania  i wyłączania odtwarzacza: kilku sekundowe przytrzymanie przycisku Play. Przyznam, że nigdy nie miałem problemów z przypadkowym wyłączeniem playera, tym bardziej, że czas reakcji jest dość szybki, a dodatkowo jest możliwość włączenia “brzęczyka” – dźwiękowe informowanie o wciśniętych przyciskach. Odtwarzacz obsługuje także własny typ playlist. Nie korzystałem z nich jednak nigdy; wolałem standardową, “folderową” kolejność utworów.
Dodatkową opcją jest nagrywanie dźwięku, lecz należy traktować to jako dodatek. Jakość nagrań jest  bardzo zła, poza tym, zapisywane sa tylko w formacie wav.

Zewnętrznie urządzenie zostało wykonane dość estetycznie. Warto zauważyć, że, wbrew pozorom, jest to bardzo mocna konstrukcja. Nie raz zdarzyło mi się, że podczas wyciągania telefonu z kieszeni, wypadł mi także player – działa do dziś.

Wyżej wspominałem o ciekawym rozwiązaniu dotyczącym chowania wtyczki USB. Pierwszy raz spotkałem się z takim podejściem do problemu, by zamiast wysuwania, zastosować składanie – jest to ostatni (jeśli nie jedyny) model odtwarzacza mp3 Samsunga, który stosuje taki sposób. Niestety, po 3 latach intensywnego użytkowania (także często jako przenośna pamięć) rozwiązanie takie nie sprawdziło się. Jeśli przez pierwszy okres używania Yeepa nie było żadnych problemów, to teraz (zauważyłem to kilka miesięcy temu) urządzenie nie łączy się z komputerem w kilku warunkach. Przede wszystkim wejście USB nie może być zamontowane poziomo. Wówczas odtwarzacz opada (konektor się składa) i traci kontakt z komputerem – widać jakieś ruchome części odpowiedzialne za łączenie zostały uszkodzone. 
Warto także zaznaczyć, że nie należy doprowadzać do zerowego stanu baterii. Często jest tak, że mimo informacji o niskim stanie akumulatora, po kilku chwilach odtwarzacz może zagrać jeszcze jeden, czy dwa utwory. Jest to jednak nie zalecane postępowanie. Ogólnie bateria sprawuje się dość dobrze – aktualnie trzyma od 6 do 8 godzin ciągłego odtwarzania muzyki. Warto zaznaczyć, że podświetlanie jest dość mocno “proądożerne” :)

Dołączone w zestawie słuchawki są wykonane solidnie i charakteryzują się dobrą jakością dźwięku podobnie jak sam odtwarzacz – nie jestem jednak znawcą i audiofilem, więc opinie będą na ten temat różne.       

Podsumowując: YP-U1 to solidnie, proste w obsłudze, dobrze wykonane urządzenie nie pozbawione jednak kilku wad. Bez problemu zmieści sie w kieszeni i pozwoli posłuchać ulubionej muzyki w prawie każdych warunkach.

11 komentarzy:

  1. Nie miałeś nigdy problemów ze sterownikami ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, korzystałem ze standardowych Windowsowych. Sterowniki zainstalowałem raz, na jakimś komputerze z Windowsem 98 i działały bez promlemów.
    Dodatkowo był dołączony jeszcze Samsung Media Studio, ale nie korzystałem z tego programiku - kolejny kombajn do wszystkiego i niczego.
    :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo "mój" yp-u1 odmawia współpracy z Vistą. Sterowniki standardowe nie działają, a Samsung własnych nie wypuścił (przynajmniej tak było jak ostatnio sprawdzałem). Czyżby wpływ braku magicznego x'a w nazwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziwne. Mi Vista, podobnie jak XP, wykrywa go jako Dysk wymienny.

    OdpowiedzUsuń
  5. ej. samsung.. a gdzie "iPod firmy samsung"? nie doczka się recenzji? :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Spokojnie bez nerwow - w fazie testow ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zyjesz jeszcze? Czy raczej blog juz zupelnie umarl? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mogłbyś chociaż wyczyścić ten odtwarzacz przez wykonaniem zdjęcia :P Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety, zarysowań nie da sie wyczyścic ;)

    OdpowiedzUsuń